Drodzy moi,
Być czy mieć?
Być czy nie być?
Pytali mądrzy ludzie….
Generalnie oczywiście przede wszystkim być, bo jak Cię nie ma to o całą resztę trudno wielce.
Ale można tez mieć, chociaż trochę…, żeby milej się było, dla ciała świeczkę i duszy ogarek.
Na przykład obrazy można mieć, zresztą niekoniecznie moje, bo najważniejsze to to, żeby Cię cieszyły, żeby się podobały, żebyś chciał przebywać w ich towarzystwie i to dłuższy czas.
Popatrz sobie na obrazy zobacz, powąchaj, poczuj jaki jest w tobie odbiór czy dobry czy zły. Jak zły to sobie daruj kupno i już. Jak dobry to możesz się dalej zastanawiać.
Bo dobre obrazy warto mieć.
-
Po pierwsze – popatrzeć sobie i się cieszyć i w duszy rosnąć.
-
Po drugie – wiszą sobie takie spokojnie na ścianie, wartości nie tracą (tak jak nie przymierzając samochód), a wręcz przeciwnie powoli, sukcesywnie nabierają siły w mamonie jak wino….
-
Po trzecie – jak Ci się znudzi, albo jaka bida przyciśnie to sobie sprzedaż z zyskiem, na Karaiby kochaną lub psa weźmiesz (w gorszej wersji rachunki popłacisz). A może wnukom w spadku zapiszesz, ale konkretnie testament zrobić, żeby potem w rodzinie niesnasek nie było, jak każdy będzie chciał taki obraz na własność posiadać.
-
Po czwarte – obrazy oko i duszę cieszą, a jak ktoś przyjdzie do domu kto się zna to i w jego oczach urośniesz nieco albo i bardzo urośniesz. No bo sobie o Tobie pomyśli : o On (lub Ona) to taki KTOŚ co się zna na sztuce i innych takich, nie tam taka byle jaka Burżła, ale taka fajna Burżła co i JEST nie byle kimś i MA nie byle.
Z filozoficznym pozdrowieniem
Tomek